Topowy model Sony Xperia Pro-I
Topowy model Sony ma gigantyczny chip obrazu, ale nie wykorzystuje całości. Ma wiele wspólnego z topowym modelem tej jesieni, Xperią 1 III, ale cena nowej Sony Xperia Pro-I jest znacznie wyższa.
Bardzo podobne
Z tym testem możemy iść na wiele skrótów, zbyt wiele tego, co dotyczy Xperii 1 III, dotyczy również Xperii Pro-I.
Oba mają 6,5-calowe ekrany OLED o rozdzielczości 4K, baterię 4500 mAh z ładowaniem 30 W, procesor Snapdragon 888, 12 GB pamięci roboczej (RAM), wyjście audio 3,5 mm i certyfikat IP68. Warto jednak zauważyć, że Pro-I nie obsługuje ładowania bezprzewodowego, co robi Xperia 1 III. Brak tego jest rzadkością w przypadku tak drogich telefonów.
Wymiary fizyczne są dość podobne – nowicjusz jest o milimetr wyższy, jeden szerszy i 0,7 grubszy. Waga ląduje na 211 gramach, czyli znacznie więcej niż 186 gramów w porównaniu z poprzednikiem.
Nadal nie jesteśmy przekonani, że format 21:9 na ekranie, który jest wtedy ekstra wydłużony w porównaniu z konkurencją, jest optymalny. Oczywiście, oglądając filmy 21:9, dostajesz do wypełnienia cały ekran, a na wysokości jest miejsce na więcej, gdy przewijasz strony internet -owe i media społecznościowe, ale jest dużo treści, które nie są przystosowane do tak wydłużonego aspektu. Serial telewizyjny w formacie 16:9 daje grube czarne krawędzie po bokach, a także oglądanie zdjęć zrobionych aparatem, który jest w formacie 4:3, chyba że wybierzesz inaczej. Następnie nieco ponad 40 procent obszaru ekranu staje się czarne.
Widzimy też, że gry i inne aplikacje nie zawsze są dostosowane do formatu. Kiedy na przykład gramy w Rocket League Sideswipe, joystick jest tak daleko w ekranie, że gra staje się nieco niewygodna.
Dwa dedykowane przyciski
Sprytnym detalem w Pro-I jest otwór, przez który można przewlec pasek, a jak widać, boczne krawędzie mają radełkowaną strukturę, co przyczynia się do nieco solidniejszego chwytu. Jeśli chodzi o wygląd, to trzeba powiedzieć, że Pro-I jest bardzo dobry.
Sony nadal kontynuuje z czytnikiem linii papilarnych montowanym z boku po prawej. W przeciwieństwie do czytnika ześrodkowanego (lub rozpoznawania twarzy) jest korzystny dla tych, którzy trzymają telefon w prawej ręce.
Jednak jedną rzeczą, którą naprawdę doceniamy i która naprawdę nas zdumiewa, że nikt inny nie może się nią zainspirować, jest fizyczny przycisk migawki, którego można dotknąć, aby ustawić ostrość i nacisnąć, aby zrobić zdjęcie. Uruchamia również aplikację aparatu bezpośrednio, jeśli ekran jest wyłączony, i od wielu lat jest regularną funkcją w telefonach Xperia. Jest szerszy niż wcześniej i teraz wystarczy dotknąć, aby ustawić ostrość, zamiast delikatnie go naciskać.
W Xperii Pro-1 pojawił się nieco mniejszy przycisk, który służy do bezpośredniego rozpoczynania nagrywania wideo. Należy powiedzieć, że fizyczny przycisk migawki jest teraz łatwy do dotknięcia, gdy trzymasz telefon.
Więc za co płacisz dodatkowo?
Jedną z różnic między Xperią 1 III a Pro-I jest ilość miejsca do przechowywania. Dostajesz Pro-I tylko z 512 GB pamięci w porównaniu do 256 GB z Xperią 1 III, poza tym, że oba telefony obsługują karty pamięci o pojemności do 1 TB.
Ale największą różnicą, za którą Sony chce, abyś był skłonny dopłacić, jest nowe rozwiązanie aparatu. I w Pro-I oznacza «obraz».
Skupmy się więc na tym bardziej.
Czujnik duży, ale nie tak duży
Przetwornik obrazu w głównym aparacie w Xperii Pro-I jest typu 1.0, czyli tej samej wielkości chipa, co w bardzo dobrej serii RX100 (aparat kompaktowy) tej firmy. To znaczy jeden cal (fizycznie 1 cal czujniki nie mają jednego cala w niektórych kierunkach, ale teraz są tak nazywane).
Ale gdzie RX100 ma rozdzielczość 20 megapikseli, to tylko 12 megapikseli w Pro-I, i to nie dlatego, że 20 megapikseli jest przeskalowanych do 12; Pro-I wykorzystuje tylko środkową część sensora, czyli mówiąc ściśle, tylko 60 proc. sensora (12/20) jest wykorzystywane podczas robienia zdjęć.
Może nie takie dziwne – gdybyście wykorzystali całą matrycę i zaoferowali ten sam przekrój obrazu (~24 mm), ogniskowa wyniosłaby 8,9 mm, a w konsekwencji telefon byłby grubszy o około 2,5 mm.
Nie bez powodu więc Sony nie do końca używa w marketingu słów „1” sensor, ale „czujnik typu 1.0” (choć tu i ówdzie znajdujemy określenie „1”). Ponieważ biorąc pod uwagę proporcję czujnika, który jest faktycznie używany, w rzeczywistości odpowiada on rozmiarowi nieco poniżej 1 / 1,3 “, czyli takim samym rozmiarom chipa, jak w Galaxy S22 Ultra (i kilku innych).
Przy takim układzie Sony osiąga rozmiar piksela 2,4 µm, który jest jednym z najwyższych w telefonach komórkowych, ale jest taki sam, jak osiąga Samsung, łącząc 3×3 piksele w jeden na swoim czujniku 108 Mp, dla obrazów o rozdzielczości 12 Mp.
Wiodący w swojej klasie jest tutaj, o ile pamiętamy, Xiaomi Mi 11 Ultra, który z czujnikiem 1 / 1,2″ i 50 megapikselami, które są powiązane z pikselami do 12,5, osiąga rozmiar piksela 2,8 µm.
Czyli: Nawet jeśli ten czujnik ma 1″ na papierze, to efektywnie 1/1,3” podczas robienia zdjęć, a więc nie tak wyjątkowy, jak można by odnieść wrażenie w marketingu.
Zmienny aparat.
Główny aparat (szerokokątny), o którym mówiliśmy powyżej, również ma dwa ustawienia przysłony, w których można wybierać między f/2 i f/4. Automatyzacja nigdy nie robi niczego z tym wyborem, więc tylko od Ciebie zależy, czy będziesz go kontrolować.
Przy f/2 otrzymujesz większą przysłonę, która wpuszcza więcej światła, ale daje też mniejszą głębię ostrości, czyli tam, gdzie to, co nie jest ostre, staje się bardziej rozmyte. Jeśli olśniewasz do f/4, musisz mieć czterokrotnie dłuższy czas otwarcia migawki lub czterokrotnie większą wartość ISO, aby uchwycić to samo światło (lub kombinację), ale nie będzie tak dużej różnicy między tym, co jest ostre, a tym, co się kończy na zewnątrz.
Jest oczywiście nieco ograniczony, jaki efekt można uzyskać, gdy fizyczna ogniskowa jest tak niska, jak jest, a najbardziej zauważalny , gdy ostrość jest stosunkowo blisko aparatu. Na przykład nie da się porównać tej różnicy z tym, co uzyskuje się przyciemniając z f/2 do f/4 w aparacie systemowym ze znacznie większym chipem obrazu podczas robienia zdjęcia z większej odległości.
Samsung miał też podobne w swoich modelach S9, gdzie można było wybierać między f/1.5 a f/2.4.
Trzy kamery z tyłu:
W sumie z tyłu znajdują się trzy aparaty, a z przodu jeden, które od kilku lat są niezmienne:
• Szeroki kąt (~24 mm, aparat główny): 12 Mp, “czujnik typu 1.0″, f/2 lub f/4, 2,4 µm, stabilizowany optycznie
• Ultraszeroki kąt (~16 mm): 12 Mp, czujnik 1/2.5″, f/2.2, 1,4 µm
• Normalny / tele (~50 mm): 12 Mp, czujnik 1/2,9″, f/2,4, 1,2 µm, stabilizowany optycznie
• Przedni aparat: 8Mp, czujnik 1/4”, f/2
Tutaj dostajesz dość oszczędny 2-krotny zoom optyczny, podobny do tego, jaki miały pierwsze modele Plus od Apple. Ich najnowsze modele mają 3-krotny zoom, Samsung nadąża za 3-krotnym i 10-krotnym zoomem w S22 Ultra, podczas gdy młodszy brat Xperia 1 III pozwala wybrać między 2,9 lub 4,4-krotnym zoomem optycznym. Więc choć główny aparat w topowym modelu ma większą matrycę niż Xperia 1 III, ten ostatni ma inne, lepsze cechy.
Zarówno Samsung, jak i Apple mają w swoich najnowszych modelach bardzo dobry limit zbliżenia makro, ale aparat Sony nie jest w stanie ustawić ostrości na bliską odległość.
Ponadto z tyłu znajduje się aparat TOF, który służy do wspomagania autofokusa, ale nie do tworzenia szczegółowego modelu na przykład do fotografii portretowej.
Ponieważ według przedstawiciela Sony, z którym rozmawialiśmy, gdy otrzymaliśmy recenzję telefonu, Sony postanowiło nie rzucać się w falę „fotografii obliczeniowej” , którą ma większość innych, tj. z wieloma algorytmami i stałymi faksami, aby uzyskać więcej obrazów mobilnych, choć w niektórych przypadkach mogą wyglądać nieco sztucznie. Sony twierdzi, że będą bardziej wierni tradycyjnej fotografii, bez tych nowoczesnych pomocy.